Wednesday, October 11, 2017

Ulica Mazowiecka i Królewska - Korczak, Mortkowicz, Tuwim i ja


Mazowiecka była pierwszą wyasfaltowaną ulicą warszawską (a być może pierwszą w Polsce pokrytą asfaltem) rok 1894. 
Przy Mazowieckiej znajdowały się konsulaty: belgijski, włoski i perski. Było to z jednej strony miejsce zaciszne, a z drugiej - ważny punkt na rozrywkowej mapie miasta.  


Księgarnia Jakuba Mortkowicza, wydawcy większości książek Korczaka przy ul. Mazowieckiej 12. Tutaj Mazowiecka widziana od pl. Napoleona. Budynek Mazowiecka 12 to ten przed którym stoi dorożka. W tym samym domu była kawiarnia Mała Ziemiańska.




Księgarnia Jakuba Mortkowicza, wydawcy większości książek Korczaka znajdowała się przy ul. Mazowieckiej 12. W tym samym domu była kawiarnia Mała Ziemiańska. Widok od strony ul. Kredytowej w kierunku pl. Napoleona. W sąsiedniej kamienicy, pod n-rem 14 mieściła się restauracja „U Wróbla”. Po lewej stronie -ostatnia opublikowana książka Janusza Korczaka, maj 1939 r.

Po lewej Mazowiecka widziana od strony pl. Małachowskiego a po prawej od strony pl. Napoleona 

Księgarnia Jakuba Mortkowicza, wydawcy większości książek Korczaka znajdowała się przy ul. Mazowieckiej 12 W tym samym domu była kawiarnia Mała ZiemiańskaNatomiast na Rynku Starego Miasta pod numerem 11 (strona Barsa) znajdował się lokal drukarni Towarzystwa Wydawniczego, które prowadził Mortkowicz. Księgarnia Mortkowicza była pierwszym miejscem, które Tuwim odwiedził nazajutrz po zapisaniu się na Uniwersytet Warszawski w roku 1916. Spotkać tam można było Janusza Korczaka, Leopolda Staffa, Stefana Żeromskiego czy Marię Dąbrowską.

Mazowiecka 12 - Okna na świat - Księgarnia Jakuba Mortkowicza.

Opis z którego wynika że mieli na Mazowieckiej co najmniej "2 okna": W Warszawie przed witryną księgarni ustawiały się tłumy, ponieważ tak atrakcyjnej wystawy księgarskiej nikt w mieście dotąd nie widział. W jednym oknie wystawowym umieszczono kopię płaskorzeźby zwanej Tronem Dioklecjana, którego oryginał znajdował się w muzeum w Rzymie. Płaskorzeźba tak zachwyciła Jakuba i Janinę, że jej elementy posłużyły jako wzór godła serii „Pod Znakiem Poetów”. W drugim oknie rozwieszone były reprodukcje najsłynniejszych arcydzieł malarstwa klasycznego, wokół piętrzyły się najnowsze wydawnictwa zagraniczne. Witryny te nazwano „Okna na świat”.

Na ul. Mazowiecka 11, mieściła się redakcja „Anteny”, pisma Polskiego Radia, w którym Korczak (Stary Doktor) publikował swoje felietony.


W 1934 roku przy ul. Mazowieckiej 7 zamieszkał Julian Tuwim

W 1934 roku przy ul. Mazowieckiej 7 zamieszkał Tuwim (niemal naprzeciw "Małej Ziemiańskiej” i Oficyny Jakuba Mortkowicza, mieszczących się w tej samej kamienicy przy Mazowieckiej pod n-rem 12. W sąsiedniej, pod numerem 14 mieściła się restauracja „U Wróbla”.

Mazowiecka 8 to jedyny tylko cześciowo ocalały dom po parzystej stronie Mazowieckiej. Za moich czasów, był tam hotel garnizonowy ze stołówka na parterze. Jak mama była chora czy w sanatorium chodziliśmy tam z ojcem na obiady. Maggi i chleb stały na czworokątnych stolikach.


Przy ul. Mazowieckiej 5 był budynek administracyjny Polskiego Radia, pierwszy dom po lewej. Z prowizorycznego studia uspokajał Stary Doktor swoich słuchaczy we wrześniu 1939 roku. Na zdjęciu asfaltowanie ulicy Mazowieckiej.

Z prowizorki w domu Polskiego Radia przy ul. Mazowieckiej 5 uspokajał Stary Doktor słuchaczy we wrześniu 1939 roku. 



Wspomnienie o Korczaku ze studia tymczasowego w lokalach biurowych Polskiego Radia przy ul. Mazowieckiej 5.Tak wspomina Janusza Korczaka Adrian Czermiński (1962), działacz Służby Informacyjnej zlokalizowanej w byłej redakcji „Anteny”, z którą Korczak aktywnie współdziałał: „Drobny, w wyszarzałym paletku, kiedy do pozbawionego szyb lokalu wszedł, natychmiast rozjaśnił wszystko swoim humorem i zaraźliwą wiarą w lepsze jutro – nie!!! w lepszy wieczór, jeśli rozmawiał z nami w południe i w lepsze rano, kiedy przychodził nocą. Nie zważając na rozrywające się pociski, gwiżdżące kule, zjawiał się po kilka razy dziennie, przynosząc wiadomości o tych, którzy potrzebowali pomocy, i o tych, którzy skłonni byli udzielić jej innym”.


Wspomnienie o Korczaku ze studia tymczasowego w lokalach biurowych Polskiego Radia przy ul. Mazowieckiej 5.Tak wspomina Janusza Korczaka Adrian Czermiński (1962), działacz Służby Informacyjnej zlokalizowanej w byłej redakcji „Anteny”, z którą Korczak aktywnie współdziałał: „Drobny, w wyszarzałym paletku, kiedy do pozbawionego szyb lokalu wszedł, natychmiast rozjaśnił wszystko swoim humorem i zaraźliwą wiarą w lepsze jutro – nie!!! w lepszy wieczór, jeśli rozmawiał z nami w południe i w lepsze rano, kiedy przychodził nocą. Nie zważając na rozrywające się pociski, gwiżdżące kule, zjawiał się po kilka razy dziennie, przynosząc wiadomości o tych, którzy potrzebowali pomocy, i o tych, którzy skłonni byli udzielić jej innym”.





Do budowy barykady na Mazowieckiej w 1944 użyto półek i książki ze zbiorów Tuwima. Barykada na skrzyżowaniu ulic Świętokrzyskiej i Mazowieckiej, widziana od strony pl. Napoleona. (zdj. J. Tomaszewski, Sierpień 1944.

Księgozbiór Tuwima w czasie Powstania Warszawskiego posłużył do… budowy barykady. Niektóre woluminy wcześniej uratowały przypadkowe osoby, część księgozbioru zachowała się w zbiorach aktora, Zbigniewa Sawana. Jeszcze wiele lat po wojnie do poety trafiały książki już dawno uznane przez niego za zaginione.


Tuwim na początku września 1939 r. zdążył spakować do walizy swoje rękopisy. Waliza została zakopana przez Kazimierza Gacia, woźnego z Wiadomości Literackich przy ulicy Złotej 8, czyli tam gdzie mieszkał Korczak i jego siostra. Po wojnie, w marcu 1946 r. walizkę wykopała Ewa Drozdowska. Jednak jej zawartość pokazana poecie prezentowała raczej „sześcienną bryłę prochów (…) beznadziejne zbitki, zlepki, bochenki przemoczonego, zbutwiałego papieru”. Teksty pisane wiecznym piórem rozmyły się i niemal wszystkie całkiem zamazały.

Lokal tygodnika Wiadomości Literackie mieścił się w Pawilonie wystawowym Instytutu Propagandy Sztuki na Królewskiej 13. Do Wiadomości Literackich pisał i Korczak i Tuwim. W tym budynku mieścił się po wojnie (1955-1970) Teatru Żydowski Idy Kaminskiej. Jako mały chłopiec idąc do szkoły na Mazowiecka pamiętam że we wrześniu stały tam zawsze skrzynki z pięknymi niebiesko-białymi lub fioletowymi bratkami. Obecnie tym miejscu znajduje się hotel Victoria.

Neon Wiadomości Literackich. Sławna witryna lokalu tygodnika „Wiadomości Literackie” na ul. Królewskiej 13, a nad nią neon przedstawiający centaura, którego logotyp stworzony przez Tadeusza Gronowskiego zdobił winietę tygodnika.
Dekoracja witryny odpowiadała tematowi z pierwszej strony numeru tygodnika i z tego powodu można sądzić, że zdjęcie wykonano zapewne na początku czerwca 1938, o czym może świadczyć widoczny napis „KRZYŻ” mogący być częścią tytułu „KRZYŻ CZY SWASTYKA?” – dotyczącego sytuacji po Anszlusie Austrii, który ukazał się w numerze z 5 czerwca 1938. Aktualne do dzisiaj.


Sławna witryna lokalu tygodnika „Wiadomości Literackie” na ul. Królewskiej 13. 7 zdjęć witryn z 1933 roku. Zdjęcia oświetlonych witryn robione w nocy.



Do szkoły nr. 38 na Mazowieckiej chodziłem od 1956 do 1959 roku.

Do szkoły na Mazowieckiej chodziłem od 1956 do 1959 roku. Do klasy 3-ciej poszedłem powojennym śladem Tuwima czyli do szkoły im. Janusza Korczaka na zapleczu budynków Nowy Świat 21-25. Na Nowy Świecie (chyba nr. 25, 1 p) mieszkał po wojnie Tuwim. W mieszkaniu Tuwima byłem gdyż po Tuwimie mieszkał tam literat Leopold Lewin którego syn Krzysztof chodził ze mną do tej samej klasy.
Sławna witryna lokalu tygodnika „Wiadomości Literackie” na ul. Królewskiej 13, a nad nią wisiał neon przedstawiający centaura, którego logotyp stworzony przez Tadeusza Gronowskiego zdobił winietę tygodnika.


Rok 8 pazdziernika 1933 Wiadomości Literackie - Korczak pisze:

"Kijów. Chaos. Wczoraj bolszewicy- dziś Ukraińcy zbliżają się Niemcy - jeszcze Rosja carska. W okresie tym, pamiętnym, byłem lekarzem w trzech sierocińcach pod Kijowem. Już wokoło ziało wszystko hamowaną zbrodnią. Jakże naiwne wydają się dziś moje poczynania, aby plan, ład, uczucie ludzkie - źdźbło zdrowego rozsądku, cień dobrej woli - aby OSZCZĘDZIĆ DZIECKO. Nie mogłem zrozumieć dlaczego to wszystko.
Dzieciom pokrytym wrzodami, z chorymi oczami, bez opieki, głodnym - przysyłano instruktorkę haftu regionalnego.
Mój upór był niewygodny. tym samym rewolwerem, którym przed godzina zastrzelono parszywego konia, dano mi do zrozumienia, ze jestem nie na miejscu i nie w porę. (...)
Wróciłem do Polski. "
Pytam co robi ten ogromny kraj z dziećmi, kraj, w którym już w roku 1922 wydano książkę Korczaka "Jak kochać dziecko."

Korczak w Naszym‎ ‎Przeglądzie z 9 marca 1933 roku pisał. 


Korczak w Naszym‎ ‎Przeglądzie z 9 marca 1933 roku wspominał i Ziemiańską i Wiadomości‎ ‎Literackie:

"Jeszcze‎ ‎nie‎ ‎koniec.‎ ‎Kiedy się‎ ‎na‎ ‎giełdzie‎ ‎dowiedzieli,‎ ‎że będę‎ ‎pisał‎ ‎do‎ ‎„Naszego‎ ‎Przeglądu",‎ ‎zrobiła‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎korczaki straszna‎ ‎besa.‎ ‎„Ziemiańska" się‎ ‎trzęsła‎ ‎—‎ ‎„Wiadomości‎ ‎Literackie"‎ ‎też.‎ ‎Główny‎ akcjonarjusz‎ ‎moich‎ ‎plantacji‎ ‎fiołków‎ ‎i niebieskich‎ ‎migdałów‎ ‎—‎ ‎powiedział,‎ ‎że‎ ‎to‎ ‎jest‎ ‎lekkomyślność‎ ‎i‎ ‎fałszywy‎ ‎krok.‎ ‎Niech‎ ‎będzie‎ ‎fałszywy.‎ ‎Czy‎ ‎tylko‎ ‎niewiasty‎ ‎mają‎ ‎wyłączną‎ ‎reprezentację‎ ‎na‎ ‎fałszywe‎ ‎kroki?
Co‎ ‎teraz‎ ‎zresztą‎ ‎jest‎ ‎prawdziwe?‎ ‎Powiedzieli,‎ ‎że‎ ‎to‎ ‎mi‎ ‎może‎ ‎zwichnąć‎ ‎karjerę‎ ‎literacką.
Wszystkie‎ ‎członki‎ ‎mam‎ ‎w‎ ‎porządku‎ ‎i‎ ‎zdatne‎ ‎do‎ ‎umiarkowanego‎ ‎użytku,‎ ‎karjerę‎ ‎natomiast
wywichnąłem‎ ‎beznadziejnie i nieodwołalnie‎ ‎25‎ ‎lat‎ ‎temu. I żyję,‎ ‎na‎ ‎psa‎ ‎urok."

To chodziło oczywiście o fakt że Korczak był Żydem, fakt o którym nie wszyscy wiedzieli.




Dom Sierot remembered by Joseph Steinhart - he orphanage and Korczak were a big part of his life. I can’t remember a single conversation with him that didn’t include some reference to the orphanage, Korczak, and its staff.


Drawing of Dom Sierot by Joseph Steinhart

Joseph Steinhart when at Korczaks Dom Sierot



So it started. I wrote an e-mail to David Rotenstein in USA as I wanted to know more about his grandfather and about the drawings of Dom Sierot his grandfather did.
In two hours I got the mail from David.


Thank you for writing. “Joe” was my grandfather, Joseph Steinhart (1904-1994). He did a couple of drawings of the orphanage and I believe they are in the collections of Yad Vashem. I don’t know how his trip to the U.S. was arranged but he arrived at Ellis Island Oct. 6, 1920, aboard the Noordam out of Rotterdam. Although oral history is a big part of my work as a professional historian, I never got the chance to interview my grandfather — something I will always regret.

The orphanage and Korczak were a big part of his life. I can’t remember a single conversation with him that didn’t include some reference to the orphanage, Korczak, and its staff. Several writers did interview my grandfather and some of his memories are preserved in their work, e.g., Mark Bernheim’s unremarkable 1989 Korczak biography, "Father of the Orphans - The Story of Janusz Korczak.”

I would love to learn more about your father and his experiences. Have they been published?
Regards,
David Rotenstein


"Józio" (?) - Joseph Steinhart, arrived at age 15 to Ellis Island. It was October 6, 1920. He was an orphan at 92 Krochmalna. When in USA he made several drawings of Dom Sierot.
.
He remembers:
I first met Dr Goldszmit in I9I2, at the age of 7. From the first day I came to the Orphanage (Dom Sierot, Krochmlna 92) I became a problem and a challenge to him.

I was the youngest in my family, and my father’s death was very traumatic. When the family was separating, I felt that my world was collapsing, and I withdrew into a shell. I kept to myself, and when I walked, I kept staring at the floor. At first, Dr Goldszmit believed that my behaviour was caused by the strange environment but when, after a few weeks, there was no improvement, he began devising solutions.

In those days, mens shirt collars were detachable. Many collars were made of rubber or plastic, to make them easy to clean.

He had me wear a high rubber collar, to force me to keep my head high. That did not work because I stood out like a sore thumb. and the children began poking fun at me.

The collar was removed, and he began to talk to me, in an attempt to build up my confidence, and to convince me that things were not as bad as I imagined them to be. He assured me that I was smart enough to handle any situation. It helped because I began to show an improvement.

During those talking sessions, Dr Goldszmit learned a great deal about me, but I also learned something about him, namely, that he cared about me not just as a patient, but also as a human being.

After a while he devised the ultimate confidence builder. At the Orphanage, the children had a place for their personal belongings. Young children had drawers, and the older children had little lockers with keys. I was not old enough to have a locker, but Dr Goldszmit gave me one anyway. The locker after all was a status symbol – something for the younger children to look forward to. To me. however, it was proof that he had confidence in me.

I did not have that locker very long because in 1914, at the outbreak of World War 1, Dr Goldszmit went into the army, and Miss Stefa Wilezynska took it away, and gave it to a girl. By that time, I was already out of my shell to tell her in no uncertain terms, what I thought of her, I must confess, that as a child, I was not very forgiving. For the rest of my stay at the Orphanage, I never felt close to her. As a matter of fact, I was suspicious of everything she did.

One of Dr Goldszmit’s greatest accomplishments was that he was able to create an atmosphere in the orphanage, that was free of fear. There was no corporal punishment, and all infractions were tried by a court of our peers. There were very few discipline problems, because the children had enormous love and respect for Dr Goldszmit and Miss Stefa.
...........
Some people criticized Dr Goldszmit and Miss Stefa because the children were not getting enough preparation to enable them to function after they leave the orphanage. The biggest complaint was that the orphanage was a training school for nursemaids for wealthy families. This criticism was not valid in the context of the period.

I was one of only five boys who attended a vocational school. It was licensed as 
Szkoła rzemieślnicza przy Towarzystwie Dostarczania Pracy Ubogim Żydom  (4 year vocational school by the Society for Providing Work for Poor Jews). I graduated in 1920 at the age of 15 and a half. I was small for my age, and in a graduating class of 18, 19 and 20 year olds, I looked like a midget. My classmates treated me as an equal.

Building at 36 Stawki street in Warszawa of Szkoła rzemieślnicza przy Towarzystwie Dostarczania Pracy Ubogim Żydom
.......

More to read of Steinharts story? Pls open the link to Sandra Josephs page.
......

During my stay at the Orphanage, Dr Goldszmit was still young, and full of ideas. It was also the first opportunity that he had to test his pedagogical theories. From my descriptions, we can see how well they worked. It also shows that he was one of those rare people who practiced what they preached. Dr Goldszmit was a special person, and everyone who came into contact with him was affected by his humanity and wisdom. I was.

Holiday Florida U.S.A. March 24, 1982.

Concerning sketches made by Joseph Steinhart of the Dom Sierot from outside and inside I hope to get the copies of them soon. 
However, I feel that they are done out of the well known photographs but I am curious anyhow!

Tuesday, October 10, 2017

Poznałem Tagore właściwie dzięki Korczakowi i "Poczcie".





Wiersz Tagore który ukazał się w 1919 r. w warszawskim "Tygodniku Nowym”.

Tagore opublikował ponad 50 tomików poezji, m.in. Pieśni ofiarne za które dostał Nagrodę Nobla.
Poznałem Tagore właściwie dzięki Korczakowi i "Poczcie".



Tagore to nie tylko pisarz i poeta. To znany malarz, pedagog i nauczyciel. Podobnie jak Korczak, postulował Tagore wychowanie dziecka w poszanowaniu jego indywidualności i duchowości. Wierzył, że najlepsze rezultaty przynosi intuicyjna praca wychowawcza, oparta na samodoskonaleniu i poznawaniu siebie.

Korczak swoim Pamiętniku (1942) opisał sen, w którym spotkał się z Tagore w scenerii egzotycznych Indii.  Tagore w swojej twórczości często opisuje podobne sny.



Sunday, October 8, 2017

88 year ago - Fanatic Arabs massacre Jews in the streets of Jerusalem



Just a reminder...

This is the cover of Le Petit Journal, 1929. "Trouble in Palestine: fanatic Arabs massacre Jews in the streets of Jerusalem."

No modern, reestablished state of Israel, no "territories", no talk of "occupation" or "settlements." This killing spree was, and is, about Jew-hatred and incitement to kill. Hate is hate.

Hate then, looks a lot like hate today.

Polish Society of Hygiene edited in AD 2017 an anti-Semitic Polish drawing of type seen a.o. in the German newspaper Der Stürmer






Polish Society of Hygiene is located in Warszawa at 31 Karowa street. Very well known address for Korczak and for me as well.
.
Janusz Korczak (Henryk Goldszmit) had numerous of his scientific presentations there during 30-ties (green poster) and I was watching children movies there in the mid fifties.
.
This year Polish Society of Hygiene edited the blue calendar with black/orange anti-Semitic Polish drawing that 
supports racial hygiene. This type of drawings were seen as well in the German newspaper Der Stürmer (right picture). However, it was during the period of 30-ties and not 2017. So why?

Racial hygiene was a set of state-sanctioned policies in the early twentieth century by which certain groups of individuals were allowed to procreate and others not, with the expressed purpose of promoting characteristics deemed desirable. The most extensive implementation of such policies occurred in Germany but similar policies were implemented throughout Europe, a.o. Poland (and Sweden).

Many prominent physicians and scientists who had supported racial hygiene ideas considered Jews, like Korczak, as alien.