Monday, December 11, 2017

Chanuka u Korczaka - Od 1912 do 1941 roku


Tytuł mo
że trochę mylący bo świeczki chanukowe paliły się oczywiście i w domu Goldszmitów gdy Janusz Korczak był dzieckiem i w Domu Sierot na Krochmalnej od chwili powstania czyli od 1912 roku.
Pierwsza data w tytule Chanuka u Korczaka - od 1912 do 1941 roku odnosi się do Chanuki w w 1912 roku w Domu Sierot na Krochmalnej. Pierwszy artykuł Korczaka na temat Chanuki w polskiej prasie to Świeczki chanukowe opublikowane w "W Słońcu" nr. 2, 1914 r. To taka, wg. mnie, pierwsza "próba pojednania" na ramach polskiej prasy dla dzieci: Daj rękę, siostro kochana. bęziemy razem świeciły ludziom, -bęziemy razem świeciły dzieciom...

Natomiast Rok 1941 to opowiadanie mojej mamy Lucyny Wasserman Wróblewskiej która była zarówno na ostatniej Chanuce w Domu Sierot na Siennej (14 grudnia 1941 - 5702) jak i na ostatnim przedstawieniu teatralnym (18 lipca 1942 - 5702), zaledwie kilkanaście dni przed deportacją do obozu śmierci w Treblince, 5 sierpnia 1942 roku.

Moja mama, Lucyna Wasserman Wróblewska wspominała: 
Podziw budził sam fakt, że Korczak w tak tragicznych warunkach potrafił troszczyć się i zabiegać uporczywie nie tylko o chleb powszedni, ale i o rozrywki kulturalne, o normalny niemal tryb życia w internacie”.
Doktor uważał bowiem, że tylko wytężona praca i rygorystyczne przestrzeganie codziennej rutyny ośrodka może zapewnić dzieciom względny spokój. Organizowano żydowskie święta, takie jak Seder czy Chanuka. Nadal działało Kółko Pożytecznych Rozrywek i Kółko Dramatyczne.

Świeczki chanukowe opublikowane w "W Słońcu" nr. 2, 1914 r. to pierwsza "próba pojednania dzieci żydowskich i polskich" na ramach polskiej prasy dla dzieci, wg. mnie.

Świeczki chanukowe opublikowane w "W Słońcu" nr. 2, 1914 r. to pierwsza "próba pojednania dzieci żydowskich i polskich" na ramach polskiej prasy dla dzieci, wg. mnie.



Nowe arabeski na starym świeczniku, niewinny tytuł w Małym Przeglądzie i Chanuka-gełd dla dzieci Domu Sierot

Artykuł w Małym Przeglądzie - Chanuka-gełd dla dzieci "Domu Sierot"
Niezadługo okna domów naszych rozbłyskiem niecodziennych świateł, sięgną w noc dalej, będzie nam w migotliwym blasku świeczek, tak miło i przytulnie wśród najbliższych.

Ale niejeden spojrzy na ciemną ulicę. Tam jednak jest noc. I mrok ten wydaje się ciemniejszy tym wszystkim, którzy mijają nasze okna, tym wszystkim, którzy rodzin nie mają.

I zgaśnie radość, jak zdmuchnięty płomyk. — Nie zasłużyłem na nią, nie zdobyłem jej sam. Przypadek zrządził, że nie my straciliśmy rodziców, że jednak jest nam lepiej, niż innym.
Kiedy więc dowiedzieliśmy się że Kółko Pożytecznych Rozrywek
znalazło się w tak ciężkich tarapatach, w jakich nigdy jeszcze nie było w ciągu 17 lat swego istnienia— wystarczy powiedzieć,
że nie miało nawet 5 zł. w swojej kasie na stroje dla aktorów, występujących w komedyjce chanukowej, — pomyśleliśmy, że teraz my, małoprzegłądowcy, możemy spłacić Domowi Sierot dług wdzięczności, przychodząc z pomocą najczynniejszej jego organizacji, która daje rozrywkę i kulturalne wywczasy wszystkim dzieciom internatu.......

........A więc krótko i konkretnie:
Przekazujemy do dyspozycji Kółka Pożytecznych Rozrywek
naszą składkę w sumie 50 zł. I wzywamy wszystkie koła korespondentów „Małego Przeglądu" do rozpoczęcia akcji zbiórkowej.

Zwracamy się do wszystkich czytelników z gorąca prośbą o poparcie naszej akcji, o nadsyłanie składek na wspólny fundusz chanukowy (Mały Przegląd, Warszawa, Nowolipki 7,— z dopiskiem: „Chanuka - gełd dla dzieci Domu Sierot")
Grupa Siedmiu.
------------------------------------------------------------

Artykuł w Małym Przeglądzie  - Nowe arabeski na starym świeczniku


Taki niewinny tytuł w Małym Przeglądzie, niby Chanukowy!
Ale w nim, najpierw opis starych czasów i pogromów, okres zanim Polska uzyskała na nowo niepodległość. Następnie okres współczesny, tamtejszy, czyli międzywojenny.

II
...Heniek wraca z wykładu na
„Politbudzie". Spieszy się. Dziś
Chanuka. Trzeba jeszcze kupić
świeczki. W kieszeni brzęczą
dwa dreidełe. Dla Szlamka i Surci.
śliczne, nowiutkie.

W ogrodzie leży biały śnieg.
Sypki grudniowy śnieg pokrywa
gałązki drzew i krzewów,
śnieg skrzypi pod butami. W
kieszeni pobrzękują dreidełe.

Dlaczego te ulice są takie
ciemne. Aż niemiło przechodzić
przez nie o zmroku. Jak dobrze,
że jeszcze dwie przecznice, pięć
minut w mydłami i będę w domu.

Szlamek i Surcia już pewnie
czekają.

Szlamek chodzi do piątego od ­
dział szkoły powszechnej. Jest
pierwszym uczniem. No pewnie
— mój brat. A Surcia pójdzie do
szkoły dopiero na przyszłą jesień.

Właściwie powinna chodzić
do szkoły już w tym roku, ale
nie było miejsca. Za to na przyszły
rok pójdzie odrazu do drugiego

oddziału. Już on ją przygotuje..
Myśli ścielą się dziwnie miękko
— Szlamek — Surcia...

Słowo pada, jak obelga: żydzie!

Przez ułamek sekundy widzi
ich. Cała zgraja, dzięsięciu mo­że,
w studenckich czapkach,
masywne lagi w dłoniach.

Cios kastetu trzasnął o czaszkę i
ogłuszył. Runął. Buty deformują
żebra. Ostre stalowe żyletki, o-
sadzone umiejętnie na końcach
lasek, rozcinają miękkie kleiste
ciało, masakrują twarz o nazbyt
żydowskim wyglądzie.

Cynowe bączki wysunęły się z
kieszeni. Czyjś ciężki but wtło-
czył je w grząski śnieg.

************************
III
Napisanoby zato może o innej
matce dwóch synów. Jeden —
inżynier elektrotechniki, drugi
absolwent W S. H.; obaj dyplo-
mowani, rokujący świetne na-
dzieje młodzi ludzie nie mogli
znalezc pracy.  I jeden musiał 
za
psie pieniądze naprawiać zepsute
dzwonki u sąsiadów, drugi
zaś ździerał zelówki, szlifując
„kocie łby" warszawskich bruków w 
poszukiwaniu pracy. Obaj jej nie
znaleźli. Nie dlatego, że nie by
ło
jej wogóle.

Często bywali już „prawie zan ­
gażowani". Lecz gdy trzeba było
złożyć papiery, okazywało się, że
mają „nieczyste metryki". Bo
matka miała na imię Fajga, a ojciec
— Icek. I wtedy pan szef
oświadczał czemprędzej:

Bardzo mi przykro, lecz dane
miejsce zostało już obsadzone.
Znów rozpoczyna się mozolna
wędrówka.

Cóż z tego, gdy w papierach
nie mają... aryjskiej babki. 

Mały Przegląd - Dzieci opisują proces "spolonizowania"
W wielu domach żydowskich
urządzają dla dzieci choinkę.
Choinka musi być ładna,
chciałabym ją chętnie zobaczyć.
Ale gdy zapytam te dzieci, co
to za święto Chanuka, — napewno
powiedzą : „nie wiemy".
Rodzice ich nie zapalają
świeczek chanukowych i nie
chcą, by się dzieci dowiedziały
o historji żydów. Nie wypada,
żeby w pokojach dziecięcych
rozlegał się język żydowski. Ile
znaczenia mają w sobie świeczki
chanukowe. Wzdycha dzia-
dek i łzę ma w oku, gdy świeczkę
zapala: ale wnuk napewno
nietylko łzy nie uroni, ale
nie będzie uważał za stosowne
nawet uśmiechnąć się do niej.
Zosia 
.
Mały Przegląd: pismo dzieci i młodzieży: tygodniowy dodatek bezpłatny do nr... "Naszego Przeglądu"., R.1, nr 9 (3 grudnia 1926).

Dzieci piszą i rysują. Świecznik chanukowy jest z polskim orłem.

Rok 1939
Stefa Wilczynska opisuje w Małym Przeglądzie z 27 stycznia 1939 r. Chanukę w kibucu Ein Harod.
...Na końcu piszę o Chanuce, i mało, bo redaktor „Małego Przeglądu” schowa list do przyszłorocznego numeru chanukowego, a ja nie chcę tak długo czekać. O samym święcie nie warto pisać, bo co rok każdy nauczyciel w każdej klasie opowiada wam o tym święcie i dlatego pewnie żadne z was nie wie, co to doprawdy Chanuka. Ale ładne są zwyczaje tutejsze.
Otóż zamiast świeczników używają tutaj drzew. Ścina się dużą, mocną ośmioramienną gałąź – w tym roku na przykład z drzewa oliwkowego. Na wierzchołku obciętej równo gałęzi codziennie przybywa wśród liści jedna świeczka. Prócz tego na dachu szkoły umieszcza się wielki drewniany świecznik, co wieczór zapala się o jedną więcej czerwoną żarówkę elektryczną.
Zamiast „chanukageld” także przyjął się inny zwyczaj. Każdy z klasy przynosi jakąś zabawkę, używany scyzoryk, malowanki czy coś własnej roboty ze stolarni czy szwalni. Składa się to wszystko razem i wylosowuje między uczniów danej klasy. Naftali dał pudełko ze szpulkami i bardzo się bał, żeby sam tego nie wygrał. Później odbywa się zamiana, jak u was po loterii fantowej.
Dziewczynki ze starszych klas smażyły cukierki z cukru, kakao i soku cytrynowego. Dużo było roboty, ale mało cukierków, bo przecież trzeba często próbować, aby koledzy nie wygrali przypalonych lub zbyt kwaśnych wyrobów.
Ale najlepsze z całej Chanuki – to tydzień wolny od szkoły. A jak czasu dużo (czy doprawdy dużo? – podczas wakacji zawsze go mało), to nowy sezon i moda: pieczenie kartofli. Pokopali dołki, rozpalają ogniska przy parkanie, koło pola, a niektórzy to nawet piece pobudowali. Kartofle malców są nieraz spalone na węgiel, a ich nosy i ręce jeszcze czarniejsze. Starsze dziewczynki wybrały się po kwiaty na łąkę, po pierwsze delikatne zimowe narcyzy, anemony i fiołki alpejskie. Na zboczach gór więcej kwiatów, ale tam teraz chodzić nie wolno.
*****
Korczak przyznawał dzieciom pocztówki na których były motywy swiat żydowskich. Poniżej pocztówka przyznana Leonowi Gluzmanowi 1927 roku pokazująca obchody Chanuki w rodzinie.