Saturday, October 22, 2011

Felek Grzyb


Dom Sierot, Krochmalna 92,
år 1935. Min far, Michal Wasserman Wróblewski(Pan Misza), sitter på bänken med ett antal pojkar. Närmast, på hans högra sida, sitter Felek Grzyb. De andra barnen med nummer har jag identifierad tillsammans med Szmul Gogol (Feleks kusin), Shlomo Nadel och Jakub Dodiuk.

Sommarkolonier 1937. Barnen och lärare framför ett tält som Korczak fick från det polska Röda Korset. Felek Grzyb i en mörk skjorta står ytterst till höger, min far
Michal Wasserman Wróblewski(Pan Misza)står ytterst på vänstra sidan.



Min far beskrev ett flertal gånger sitt första möte med Janusz Korczak. Efter mötet tog Felek Grzyb hand om min far och visade honom runt barnhemmet Dom Sierot och förklarade var allt finns och hur hemmet fungerar.

Hur kom Felek Grzyb till Korczaks hem?

Fajwel Grzyb (Svamp) föddes i Przasnysz den 2 juli 1917. Han var son till Szmul och Myndla. Feleks födelse .... finns kvar i Przasnysz magistrat. När pojken var fem, hans far, tillsammans med svåger rånmördades. Feleks mor Myndla befann sig i en svår ekonomisk situation och har beslutat tillsammans med Feleks mormor att lämna honomt ill barnhemmet i Warszawa, som leddes Dr Janusz Korczak. I Korczaks Dom Sierot fanns det ett flertal barn som hade sina föräldrar vid liv men hade ej möjligheter att ta hand om barnen.
I barnhemmet fick barnen vara i högst 7 år. Min far beskrev det i en artikel Sju goda år. Oftast var de faktiskt de bästa åren....
Många av barnen gick till olika yrkeskolor efter att ha lämnat hemmet. Många återvände till hemmet och tog anställning där såsom lärare. Felek arbetade på en radiofabrik. Han monterade ett särskilt apparat som placerades i korridoren mellan två sovrummen på första våningen.

Feleks Grzybs fru Blumka (Balbina) var tidigare ett barnhemsbarn och därefter stannande som lärare. Hon och hennes barn deporterades tillsammans med Janusz Korczak och andra lärare den 5 augusti 1942. Det var något i Feleks "sista" förehavanden som min far starkt ogilade. Szlomo Nadel som citerar min far säger att det var för att Felek lämnade sin fru och sitt barn... Min far och "pojkar" som följde med honom att arbeta på ett bygge på den ariska sidan har efter återkomsten till gettot övernattat hos Felek Grzyb. Sedan skildes deras vägar för alltid.

Dębiński och Izak Skalka (idag 96) överlevde Förintelsen.

Friday, October 21, 2011

Ryfkiele 13 månader



Min sköna unge.

Mina ämnen med Ryfkiele.

Hej då tåget - när vi kollar tillsammans trafiken vid Östra Station.

Mooo, Mjau och Ku-keli-ku när vi bläddrar i boken om djur på gården.

Thursday, October 20, 2011

Shlomo - Szlomo Nadel - This Korczaks and my fathers picture traveled with him!


One of my fathers children from Dom Sierot on Krochmalna 92 in Warszawa was Szlomo Nadel. Shlomo was the son of Josef and Gila Nadel. He was born on October 10, 1920 in Warsaw, Poland. Shlomo's father passed away when he was four-years-old, and his mother was forced to work as a live-in maid for a Jewish family. Unable to care for her children, she placed Shlomo in the Korczak Orphanage in 1927. Since there were already 107 children in the home, she had to place his younger brother elsewhere. When Shlomo was sixteen, he moved out of the orphanage, rented an apartment with Dodiuk, another boy from the orphanage, and worked in a photo lab and as a messenger.

Shlomo left Warsaw in 1939 due to the rising hostility and moved from place to place, ultimately landing in Fergena, Uzbekistan. When political tensions eased after the battle of Stalingrad, Shlomo was sent to Leningrad to work on railroad tracks. Throughout his travels, Shlomo always managed to keep his photographs of the Korczak orphanage with him. Shlomo's mother Gila remained in Warsaw and perished in the Holocaust.

Shlomo is today 91 and lives in Israel.

Jak oficer Wermachtu uratował zdjęcia z Domu Sierot Korczaka.

Leżały w plecaku który szmalcownik wydarł 18-letniemu chopakowi. Szmalcownik chciał pieniądze. Koszula i pocerowane skarpetki i stare zdjęcia to był za mały łup.

Nasz żydowski 18-latek po prostu nie miał się jak wykupić. Był zdruzgotany!

W rozpaczy wybiegł na drogę by zatrzymac nadjeżdżajacy samochód. To był niemiecki wojskowy samochód. Przerażenie ogarnęło Szlomo. Z deszczu pod rynnę pomyslał.

Wściekły kierowca zdążył już mu nawymyślać. Oficer przerwał potok przeklenstw kierowcy i wywód że oficer ma byc zaraz na ważnym spotkaniu w Małkini.

Szlomo zaczął opowiadac swoja historię. Jego niemiecki to byl ze szkoły, z 7-mej klasy. Nie szło mu dobrze!

Nagle oficer powiedział: Mów po polsku!

Szlomo opisal szmalcownika i że jego plecak leży w domu obok na niemieckiej żandarmeri.

Rudowłosy żandarm po niemiecku wykrzyczał co sądzi na temat Zydów.....( cenzura).

Następnie mocno kopnął Szlomo i wyrzucił go z budynku żandarmerii.

Za skopanym Szlomo wyrzucił jego plecak.

Przez tzw. zieloną granicę dostał się Szlomo do Rosji a następnie do miasta Fergana (250 km na wschód od "Taszkentu miasta głodu" i 200 km od granicy z Chinami) w Uzbekistanie. W plecaku z którego nie spuszczał wzroku miał Doktora i swoje dziecinstwo.

Wednesday, October 19, 2011

O mój rozmarynie, rozwijaj się - sången i i Pińsk


När min farmor dog på ett sjukhus i Warszawa nådde beskedet min far som var då elev i det polska gymnasiet i Pińsk ryska: Пинск. Min pappa var mycket nära sin mor! När han gick till skolan hade hans klasslärare berättat: En av våra elevers mor, Wassermans, gick bort, vi skall för att hedra henne och ge stöd åt honom ställa sig och sjunga sången "O mój rozmarynie, rozwijaj się" - O min rosmarin utveckla dig.. I Polen betraktade man rosmarin som symbol för kärlek och trohet.

Sången är en soldatsång med anor från 1910-15.









O mój rozmarynie, rozwijaj się
O mój rozmarynie rozwijaj się
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej
Zapytam się.

A jak mi odpowie: nie kocham cię,
A jak mi odpowie nie kocham cię,
Ułani werbują, strzelcy maszerują
Zaciągnę się.

Dadzą mi konika cisawego
Dadzą mi konika cisawego
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę
Do boku mego.

Dadzą mi kabacik z wyłogami
Dadzą mi kabacik z wyłogami
I czarne buciki i czarne buciki
Z ostrogami

Dadzą mi manierkę z gorzałczyną
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił
Za dziewczyną.

Pójdziemy z okopów na bagnety,
Pójdziemy z okopów na bagnety,
Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie ucałuje,
Ale nie ty.

O mój rozmarynie, rozwijaj się

"O mój rozmarynie, rozwijaj się" 

Kiedy moja babcia zmarła w szpitalu w Warszawie w 1924 roku i wiadomosc dotarła do mojego ojca, który był wtedy uczniem polskiego gimnazjum w Pińsku, był to dla niego szok.
Mój ojciec był bardzo blisko swojej matki!

Kiedy mój tata (lat niespełna 11) poszedł do szkoły, jego nauczyciel klasowy powiedział z rana w klasie: Jedenego z naszych uczni matka, Wassermana zmarła, by wspierać go, bedziemy na stojaco śpiewać piosenkę "O mój rozmarynie, rozwijaj sie".



W Polsce w wierzeniach ludowych rozmaryn przedstawiany jest jako symbol miłości i wierności.

O mój rozmarynie, rozwijaj się
O mój rozmarynie rozwijaj się
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej
Zapytam się.

A jak mi odpowie: nie kocham cię,
A jak mi odpowie nie kocham cię,
Ułani werbują, strzelcy maszerują
Zaciągnę się.

Dadzą mi konika cisawego
Dadzą mi konika cisawego
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę
Do boku mego.

Dadzą mi kabacik z wyłogami
Dadzą mi kabacik z wyłogami
I czarne buciki i czarne buciki
Z ostrogami

Dadzą mi manierkę z gorzałczyną
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił
Za dziewczyną.

Pójdziemy z okopów na bagnety,
Pójdziemy z okopów na bagnety,
Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie ucałuje,
Ale nie ty.

Tja-däck eller morfar

Längtar till "mina dagar" med Ryfkiele. Vi har egna lekar, egna hyss och eget språk.